O nowej instalacji fotowoltaicznej, doświadczeniach i przyczynach, dla których LLENTAB od lat jest wykonawcą kolejnych etapów rozbudowy zakładów RPOL – rozmowa z Romanem Politem, właścicielem firmy.

RPOL to firma z długą tradycją; jak zaczęła się jej historia?

Mój ojciec prowadził działalność od 1959 roku. Zakładając Rzemieślniczy Zakład Elektromechaniczny startował praktycznie od zera. Lata później, kiedy sam wszedłem do rodzinnego biznesu, pracowaliśmy w przydomowym warsztacie o powierzchni raptem 150 m2. Z czasem przybywało zamówień, przestaliśmy się mieścić w małym budynku. Wystąpiłem wtedy o zezwolenie na rozpoczęcie działalności w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Formalności zakończyły się w 2006 roku, a w 2007 rozpoczęliśmy budowę pierwszej hali z zapleczem socjalnym.

To wtedy rozpoczął Pan współpracę z firmą LLENTAB?

Niezupełnie. Rzeczywiście brałem taką możliwość pod uwagę już na początku, ale ostatecznie z kilku ofert wybrałem inną. To co zbudował pierwszy wykonawca nie było do przyjęcia. Kazałem rozebrać wszystko i zabrać jak najszybciej. Szczęście w nieszczęściu, że nie utknęliśmy wtedy w sporze sądowym, co zamroziłoby prace na co najmniej dwa, trzy lata, zablokowało działkę i pieniądze. Cała sprawa i tak kosztowała mnie wiele zdrowia, zwłaszcza, że niejedna osoba z rodziny zadawała mi pytanie dlaczego nie wziąłem tej niedrogiej hali. Według nich zrezygnowałem z dobrego interesu. Komentarze skończyły się nagle, zaledwie kilka miesięcy później, w styczniu 2006. Zawalenie się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich w Chorzowie pokazało, jakie skutki może mieć niefrasobliwość projektanta i wykonawcy. Po całej tej sprawie stwierdziłem, że nie będę więcej eksperymentował i zdam się na profesjonalistów. Wróciłem do rozmów z przedstawicielem LLENTAB.

Roman Polit RPOL Mielec

Roman Polit, właściciel firmy RPOL

Czy nowy projekt trzeba było dostosować do istniejących fundamentów?

Okazało się, że nie jest to dla projektantów problemem, a koszt adaptacji był akceptowalny. LLENTAB pokazał się z najlepszej strony. Na incydent z niefachowym wykonawcą straciłem kilka miesięcy – wiosnę i lato –  ale późniejsze prace udało się przeprowadzić bardzo sprawnie, w grudniu można się już było przeprowadzać.

Wkrótce nowa hala okazała się jednak niewystarczająca?

W 2011 roku powstał drugi obiekt. Ponownie zebraliśmy kilka ofert, ale tym razem już tylko hal systemowych. Na koniec na stole zostały dwie opcje. Przedstawiciel LLENTAB, skądinąd niezwykle kompetentny i wyróżniający się otwartą głową Daniel Mazur zapytał mnie wtedy, jaką przewagę ma konkurencyjna propozycja. Była jedna taka wyraźna różnica: większa nośność dachu. Pan Mazur zapytał tylko, jakie jest wymagane obciążenie dachu – i okazało się, że naprawdę niewielkim kosztem mogę mieć dokładnie to, czego potrzebuję.

Dlaczego zależało Panu właśnie na tym parametrze?

W naszym regionie dopuszczalny poziom obciążenia śniegiem wynosi 90 kg/m2. Chciałem go podnieść o 30% żeby uniknąć konieczności częstego odśnieżania dachu. To praca zwykle wykonywana przy złej pogodzie, niebezpieczna i związana z dodatkowymi kosztami. Wprawdzie w ciągu kilku ostatnich sezonów nie było bardzo obfitych opadów śniegu, ale pamiętam lata, gdy pokrywa była naprawdę gruba. W 2011 roku wciąż żywa była pamięć o śląskiej katastrofie, przepisy zostały zaostrzone, a zamawiający zwracali na ten aspekt budowy szczególną uwagę.
Trzecia hala zaprojektowana została w 2015, a wybudowana w 2017 roku. Tym razem LLENTAB był już oczywistym wyborem. Nowy obiekt został dostosowany do zamontowania suwnicy. Ponownie zdecydowałem się na konstrukcję dostosowaną do zwiększonego obciążenia śniegiem i wiatrem. Dzięki temu mogliśmy też bez żadnych dodatkowych modyfikacji zainstalować panele fotowoltaiczne.

RPOL_Mielec fotowoltaika

RPOL Mielec – PL0305, PL2171, PL2882

Czy już wcześniej planował Pan inwestowanie w OZE?

Początkowo cele wzmocnienia dachu były zupełnie inne. Poza kwestią odśnieżania w grę wchodziły jeszcze kwestie związane ze specyfiką naszej produkcji. Wtryskarki których używamy wymagają chłodzenia. Chciałem mieć możliwość podwieszenia do konstrukcji dachu instalacji – rur wypełnionych wodą.
Powierzchnia naszej farmy fotowoltaicznej uwarunkowana jest mocą zainstalowaną, a ta z kolei przepisami. Do 50 kW nie trzeba uzyskiwać pozwolenia na budowę, koncesji, formalności są znacznie prostsze niż w przypadku instalacji większej mocy. Podejmując decyzję liczyłem na zwrot kosztów w perspektywie sześciu lat. Wygląda jednak na to, że ten okres będzie krótszy. Z jednej strony wydajność okazała się nieco lepsza niż wskazywały pierwsze szacunki, z drugiej – ceny energii bardzo znacząco wzrosły, a skalę dalszych podwyżek trudno przewidzieć. Na podsumowania jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Montaż instalacji zakończył się w kwietniu 2022, mamy więc za sobą dopiero pierwsze pół roku eksploatacji – to ta lepsza, słoneczna połowa. Dopiero w 2023 będzie można pokusić się o pierwsze konkretne, podparte liczbami wnioski, sprawdzić, jaką część zapotrzebowania na energię elektryczną pokrywa to źródło. Już dziś mogę jednak powiedzieć, że jest to inwestycja opłacalna.

RPOL fotowoltaika na dachu hali

Fotowoltaika na dachu hali RPOL

RPOL_Produkcja sprzetu AGD, elementow z tworzyw sztucznych i obrobka plastyczna metali

RPOL – Produkcja sprzętu AGD, elementów z tworzyw sztucznych i obróbka plastyczna metali

RPOL Produkcja sprzetu AGD, elementow z tworzyw sztucznych i obrobka plastyczna metali

Czy przygotowanie instalacji przebiegło bez problemów?

Lokalizacja budynku nie jest szczególnie korzystna dla fotowoltaiki. Mamy połacie z nachyleniem wschód-zachód, a więc nie da się w pełni wykorzystać nasłonecznienia. Bardzo korzystne jest natomiast niewielkie nachylenie dachu – charakterystyczna cecha systemu LLENTAB.

Jakie ciekawe rozwiązania zastosowane zostały w halach RPOL?

W pierwszej poza częścią produkcyjną znajdowały się też biura, zajmujące częściowo wbudowany w nią murowany budynek. LLENTAB świetnie poradził sobie z połączeniem muru z konstrukcją stalową. Nie mieliśmy żadnych problemów z mostkami termicznymi czy z odprowadzeniem wody.
Podobnie było zresztą w trzeciej hali, mieszczącej klimatyzowane i izolowane akustycznie pomieszczenie montażowe. Najlepiej do tego celu nadawały się tradycyjne, ciężkie ściany murowane.

Za co najbardziej ceni Pan firmę LLENTAB?

Na wyróżnienie zasługuje elastyczność i łatwość modyfikacji hal w systemie LLENTAB. Warto podkreślić, że to obiekty bardzo ciepłe. Widzę to w ilości zużytego gazu, w rachunkach za ogrzewanie.
Zostawiając na chwilę na boku kwestie techniczne – w LLENTAB są ludzie, którzy potrafią doradzić, skoordynować pracę projektantów różnych części obiektu, znaleźć rozwiązanie problemu. W jednym z projektów nie podobała mi się wysoka kratownica, która zabierałaby dużo przestrzeni pod dachem; szybko zaproponowano mi inny wariant.
Co dla mnie osobiście jest ważne, LLENTAB to po prostu sprawdzony, wiarygodny partner. Na tyle, że poleciłem go już niejednej osobie, a przynajmniej u niektórych z nich zakończyło się to podpisaniem umowy. Co oznacza ta wiarygodność? Na przykład brak opóźnień. Ustalone w harmonogramie terminy były przestrzegane, prace szły równo.